Ale... ale... ale jest i takie "cośbógwico" - mównica z socrealizmu wyjęta; pinezkami spinane sukno, malunek kodu niekreskowego. Korciło mnie! Ostatecznie kontrowersyjne pudełko (przy tej mównicy głos zabierali nieraz ważni, wielcy, wybitni) zniknie ustąpiwszy miejsca nowoczesnym na razie wirtualnym meblom i wyposażeniu Sali Sesyjnej ratusza. Wiek XX-ty odpłynie we wspomnienia.
Rano do południa - praca przerywana kilknaście razy
telefonami do i z Urzędu Miasta, Biura Rady Miejskiej, radnych -
członków komisji.
Godz. 13:00 posiedzenie Rady Społecznej Ośrodka TOTU, której
jestem członkiem (-kinią. W porządku posiedzenia – projekt
uchwały w sprawie zaopiniowania planu finansowego TOTU na 2008.
Zadowolenie – moje wskazania i zalecenia Rady Społecznej z
ubiegłego roku dały dobre rezultaty; nowa dyrekcja się o to
postarała – tak trzymać!
zajęcia dla dzieci prowadzą opiekunowie-terapeuci
Ok. 14:30 – gęsim sposobem przełykam zakupiony w TOTU
obiad (tylko drugie danie)
Wpadka do domu, wysikanie psa, wyrzucenie z torby papierzysk i załadowanie
innych, przebieranka i dalej:
Godz. 17.30 spotkanie z mieszkańcami w sprawie ich interwencji.
Droga! Drogi! Chodnik! Chodniki! Błoto, dziury, 30 lat itd.
Godz. 19:00 spotkanie z posłem Głogowskim itd.
Godz. 21:30 – to ja, to ja, to ja! Wołam słabym głosem wśród
ścian głuchych ale domowych. Spać, odleżeć, przytulić
zwierzątko, gdzież ono? Czy mnie jeszcze pamięta? Czy tak
speedowo będzie wyglądać mój XXI wiek?
Przytłoczona i zgnieciona jestem dzisiaj, „taka mala ala”
A jutro? Co będzie jutro? JUTRO WEJDĘ W BAJKĘ., taką jak ta,
na zdjęciu.