Pora zimowa jaka jest, każdy widzi. Szara i bura albo szaro-bura. Zanim ogarnie nas przygnębienie i tęsknoty
za barwami wiosny minionymi i nadchodzącymi , rozejrzyjmy się dookoła siebie w
celu zapobieżenia stanowi niepożądanemu. Ja się rozglądam i czasem, raczej wcale nie
rzadko, a nader często, wpadają w źrenice mych oczu widoki, które wędrują po
włóknach nerwowych do szufladek pamięci ulokowanych w szarej komodzie mózgu. I coś się dzieje!
Zdjęcie - murale w Dusznikach Zdroju i Bardzie Śląskim
Taaak… Są tacy, którzy mijają i którzy
są mijani… Ale i są ci, co widzą i naśladować pragną. A cóż to takiego
powiadają oni? Ano to, że w naszym mieście mało kolorów, puste powierzchnie,
tynki budynków niezagospodarowane, nieciekawie – powiadają - dokoła jest. I zapodają ci oni, że obrazów, malowideł,
rzeźb im trzeba w krajobrazie miejskim. Czyli rozumie się – za muralami stoją.
Mają one tu, w TG, być, bo i gdzie indziej są. Już kilka delikatnych obrazków
na elewacjach budynków osiedlowych umieszczono i są wcale, wcale – pomysłowe,
miłe i tematyczne. Są i figury zwane rzeźbami, w 3D.
Zdjęcie - Tablice we Wrocławiu i Cieszynie oraz pokrywa kanalizacyjna w Kudowie (w mieście UNESCO też takie pokrywy się pojawić mogą - PWiK się tym zajmie wraz z Veolią - podglądną tu i tam i zrobią. Podpowiadam, zachęcam!
A w innych miastach? W innym krańcu
Śląska? A są, są! Elementy małej architektury, nie tylko murale ale i tablice,
rzeźby, odrestaurowane zabytkowe detale. Widoczne są, przyjazne wręcz, i nie zawadzają. A
i użyteczność swą i celowość ulokowania co dnia potwierdzają.
I wiecie co? Tak sobie myślę, że te ulokowane w takich czy
innych miejscach elementy poziome, pionowe i trójwymiarowe mają sens, że widać je
z daleka i bliska, że czuć je – szorstkie, gładkie, zimne, rozgrzane, a także
słychać ich dźwięk – głuchy, dzwoniący, cichy czy wyraźny. Jestem za! Za tymi odpowiednio rozlokowanymi, przemyślanymi itd.
Zdjęcie - hydrant w Cieszynie, pręgierz w Dusznikach i krasnal we Wrocławiu. Do każdego podejdę, obfocę, oprę się i zastukam. I co sobie pomyślę? No pomyślcie, co?