Założyć parafię, zagrać na skrzypcach

Mój wpis do bloga w dniu 13 kwietnia 2015 zaczynał się od takich słów:

"Aby w średniowieczu można było założyć parafię, należało odpowiednio uposażyć jej kościół parafialny i proboszcza".
Itd. http://www.tg.net.pl/blog/post/kosiba-lesiak/7794/Przed-600-laty

Wpis ten dotyczył jubileuszu 600. rocznicy erygowania parafii św. Marcina w Starych Tarnowicach. Miło jest oglądać stary kościółek (jest i „nowy” pod tym samym wezwaniem) z zewnątrz  i sympatycznie jest wejść do wnętrza, podziwiać malowidła i sycić się atmosferą świątyni. Zachęcam do jego odwiedzin!

Na temat kościółka, który wzniesiono zanim powołano parafię, wiele mówiono przy tej okazji, pokazywano wiele razy.  Brakuje mi jednak informacji na temat samej parafii, chciałabym znaleźć odpowiedzi na wiele nasuwających się pytań. Oto niektóre z nich: jakie ziemie wchodziły w obręb parafii, ilu było parafian w momencie jej założenia i później , jakie grupy społeczne i zawodowe reprezentowali, jakimi językami się posługiwali ci z najniższych i najwyższych warstw społeczeństwa przez kilka setek lat przynależności do parafii, jakie nazwiska nosili ważniejsi stali mieszkańcy a kim byli w tym czasie ich goście, którzy odwiedzał świątynię? Itd. Będę poszukiwać odpowiedzi, zaś znających je proszę o niezatrzymywanie ich tylko dla siebie!
...............................................................................................

PS.
Muzealny-niedzielny Koncert pod Renesansowym Stropem w tarnogórskim muzeum skierował mnie ku pewnym przemyśleniom na temat Henryka Wieniawskiego, którego utwory zostały wykonane przez młodego skrzypka. Hmmm… ciekawy jest życiorys tego wybitnego kompozytora polskiej muzyki i światowego formatu wirtuoza skrzypiec, interesujące jego pochodzenie. Miałam przyjemność sfotografować się „ z mistrzem” przy okazji mojego pobytu w Szczawnie, gdzie on sam przebywał i koncertował w swoim czasie. Nie urodził się w Polsce, zmarł w obcym kraju a uwielbiany jest jako jeden z najznamienitszych Polaków.  

  

Zdjęcie - wspólna (lub może na tle) fotka z polskim, wielkim KIMŚ! Mam już obawy, że obecnie talent, umiejętności, mądrość, dorobek na rzecz uniwersalnych wartości zostaną pomniejszone o uprzedzania ludzi dotyczące miejsca zamieszkania, narodowości czy wyznania. Czy tak stać się może w stosunku do Henryka - wnuka cyrulika z Wieniawy i syna lekarza z Lublina?