Spotkanie dawne, spotkanie nieodległe

Ubiegła niedziela to kilka elementów rutynowych cotygodniowego święta ale i kilka niespodzianek. Jedną z tej drugiej grupy wydarzeń było krótkie spotkanie - wirtualne, z panem Januszem Modrzyńskim - dawnym organizatorem a później kierownikiem i dyrektorem tarnogórskiej placówki muzealnej. Wirtualne, gdyż dane mi było spotkać go tylko pośrednio, m.in za sprawą obecności jego rodziny i krewnych - sam bowiem towarzyszy już swej małżonce w miejscu wiecznego spoczynku na "nowym" cmentarzu przy kościele pw. św. Józefa. Ale ... poprzez swoich żyjących krewnych pojawił się pan Modrzyński w niedzielne południe w miejscu swej wieloletniej pracy - na koncercie i na filmie o nim samym. Kiedy już przed prawie 3 laty przy dużym drewnianym stole siedziałam obok pana Janusza rozmawiając na temat jego mającego miejsce przed trzydziestu kilku laty spotkania z Reinerem Slottą, nie przypuszczałam, że tzw serwis Carnalla, który był tematem "wywiadu", stanie wśród innych eksponatów muzealnych. W muzeum, które on sam tworzył w latach 50. XX w. Jak przebiegały dni trzytygodniowego pobytu ówczesnego pracownika muzeum w Bochum tak nieoficjalnie? Pan Modrzyński opowiedział, bo wiele zapamiątał a ja zapisałam. Obok artykułu Mieczysława Filaka w 79 numerze Montes Tarnovicensis z marca 2016 r. opublikowana został właśnie ta moja krótka relacja. Wersję polsko- i niemieckojęzyczną załączam tutaj.


Artykuł – Modrzyński i Slotta

Śladem serwisu w 1984 roku

Chociaż minęło już ponad 30 lat od wizyty Rajnera Slotty, pan Janusz Modrzyński dobrze pamięta jej okoliczności i wspierając się listami Slotty oraz osobistymi notatkami, zechciał się ze swymi wspomnieniami podzielić.

Zapoczątkował wizytę telefon z informacją, że serwis Carnalla znajdujący się w zbiorach Muzeum Górnictwa w Bochum, został tam przekazany z Muzeum w Berlinie, do którego wpierw trafił jako dar dwóch osób prywatny.

Slotta wyraził chęć odwiedzenia Tarnowskich Gór i poprosił o pomoc w odnalezieniu miejsc oddanych na wizerunkach części serwisu. Nie było to możliwe bez akceptacji Ministerstwa Kultury, które ją ostatecznie wyraziło i poleciło J. Modrzyńskiemu tę sprawę poprowadzić.

Na przełomie lipca i sierpnia 1984 r. Slotta wraz pracownikiem Muzeum w Bochum, urodzonym w Polsce absolwentem Politechniki Gliwickiej Leonardem Foberem, przybył własnym samochodem, przywożąc ze sobą mapy Śląska i okolic Tarnowskich Gór. Podczas swych poszukiwań posługiwał się również mapami z Kopalni Zabytkowej i SMZT, którego schronisko przez trzy tygodnie stanowiło bazę trzyosobowego zespołu. Niejednokrotnie nocował tam też J. Modrzyński, bo do późnych godzin nocy dyskutowali i omawiali plany kolejnych wypadów.

Był to jeszcze okres kartkowy i śniadania oraz kolacje przygotowywała dla nich w swym mieszkaniu żona Modrzyńskiego - Felicja. Jednej niedzieli zaprosiła gości na swą ojcowiznę pod Rybnik, gdzie przygotowano niedzielny śląski obiad: rosół z nudlami, kluski, modro kapusta, rolada i kompot. Slotta wręczył jej tam imponujący pęk goździków.
Zwiedził oczywiście podziemia kopalni i wspominał swój niedawny wyjazd do Japonii, gdzie pomagał organizować muzeum górnictwa. – Myślałem tam, jestem w Japonii – mówił - a mam jechać do jakiegoś Tarnowitz, gdzie to w ogóle jest? Dziś tu jestem, patrzę i powiem; Robicie tu robotę na miarę XXI wieku i to dodatkowo społecznie!

Interesowały go jednak głównie widoki na powierzchni. Podczas poszukiwań miejsc utrwalonych na filiżankach serwisu, wykonał ogromną ilość zdjęć, z których tylko niewielką ilosć opublikował w swej książce „Das Carnall-Service” wydanej w 1985 r.

W jednej z podróży poszukiwawczych towarzyszył im Stefan Gwóźdź z SMZT, a w innej Erwin Frej ówczesny nadsztygar w kopalni zabytkowej. Nie udało się odnaleźć śladów tylko dwóch obiektów, szybu Spes oraz fabryki cementu.

Slotta przywiózł też ze sobą kopie listów von Carnalla z lat 1827-1828, które ten wtedy pisał niemal codziennie do swej narzeczonej Emilii von Büttner z miejscowości Dzielna pod Lublińcem. Jednego dnia wybrali się i tam, by odnaleźć ślad, gdzie mieszkała. Zastali nieco zaniedbany parterowy domek i zabudowania gospodarcze.

W Tarnowskich Górach nie udało im się uzyskać żadnej wskazówki, mogącej pomóc w ustaleniu, kto był autorem rysunków na serwisie górmistrza Carnalla.

Alicja Kosiba-Lesiak


Artikel über die Herren Slotta und Modrzyński in Montes Nr. 79 – März 2016

Auf den Spuren nach dem Service im Jahr 1984

Seit dem Besuch von Dr. Reiner Slotta vergingen bereits über 30 Jahre, aber Janusz Modrzyński, der damalige Leiter des Museums in Tarnowskie Góry, erinnert sich noch genau an die Umstände. Dank der Briefe von Slotta und persönlichen Notizen, konnte er seine Erinnerungen weitergeben.

Bevor es zu diesem Treffen kam, informierte das Bergbaumuseum in Bochum telefonisch, dass sich das sog. Carnall – Service in seinen Sammlungen befindet. Es wurde von dem Museum in Berlin übergeben, dem es zuvor zwei private Personen schenkten.

Dr. Slotta, der damalige Direktor des Museums in Bochum, äußerte deshalb den Wunsch Tarnowskie Góry zu besuchen und mit Hilfe der Hiesigen die Stellen aufzusuchen, die auf dem Service dargestellt wurden. Jedoch war das damals ohne die Zustimmung des Kultusministerium unmöglich, so bekam J. Modrzyński die Aufgabe die Sache zu leiten.

Ende Juli 1984 kam Slotta mit seinem Auto nach Tarnowskie Góry, begleitet von einem Mitarbeiter des Museums in Bochum, einem in Polen geborenen Absolventen der Technischen Hochschule in Gliwice - Leonard Fober, und brachte Landkarten von Schlesien und Tarnowitz mit. Während seiner Forschungen nutzte er auch die Karten der Silbergrube und des Vereins der Freunde des Tarnowitzer Landes, dessen Herberge drei Monate lang das Lager des dreiköpfigen Teams war. Mehrmals übernachtete dort auch J. Modrzyński, weil man oft bis spät in die Nacht diskutierte und weitere Ausflüge plante.

Es war damals noch die Zeit der Rationierung (gegen Marken) der Lebensmittel, aber das Frühstück und Abendessen bereitete für sie Frau Felicja Modrzyńska in ihrer Wohnung. An einem Sonntag lud sie alle auf ihr väterliches Erbe unweit von Rybnik, wo sie mit einem typischen Sonntagsessen bewirtet wurden und sie bekamen Brühe mit Nudeln, Klöße, Rotkohl, Rouladen und Kompott. Dafür bekam Frau Felicja von Herrn Slotta einen großen Nelkenstrauß.

Selbstverständlich besichtigte Slotta die Unterwelt der Grube und erinnerte sich dabei an seine letzte Fahrt nach Japan, wo er dort half, ein Bergbaumuseum zu organisieren.

- Ich dachte dort, ich bin in Japan – sagte er – und ich soll nach irgendein Tarnowitz fahren, zumal ich gar nicht weiß, wo das liegt. Heute bin ich hier, ich schaue und ich sage euch: Ihr macht hier eine Arbeit auf der Höhe des XXI. Jahrhunderts und das zusätzlich ehrenamtlich und für umsonst!

Jedoch vorwiegend interessierten ihn die Ansichten auf der Oberfläche. Auf der Suche nach den Stellen, dargestellten auf den Tassen des Services, machte er eine große Zahl von Fotos. Nur ein kleiner Teil von ihnen wurde in seinem Buch „Das Carnall-Service“ , herausgegeben im Jahr 1985, präsentiert.

Auf einer Forschungsreise begleitete ihn Stefan Gwóźdź von dem Verein der Freunde des Tarnowitzer Landes, auf einer anderen der damalige Obersteiger in der Silbergrube – Erwin Frej. Den Suchenden der Vergangenheit ist es damals nicht gelungen die Spuren von zwei Objekten zu finden, und zwar der Zementfabrik und des Schachtes Spes.

Slotta brachte auch Kopien der Briefe von Carnall aus den Jahren 1827-1828 mit. Carnall schrieb sie damals fast täglich aus Tarnowitz an seine Verlobte Emilie von Büttner aus dem Ort Dzielna unweit von Lublinitz.
An einem Tag fuhren die drei Suchenden dorthin, um den Ort zu finden, wo sie wohnte. Sie fanden ein kleines Haus mit Landwirtschaftsgebäuden, etwas verwahrlost. In Tarnowskie Góry konnten sie jedoch keinen Hinweis finden, um herauszubekommen, wer die Malereien auf dem Service vom Jahre 1844 angefertigt hat.

Die Freunde der Stadt, ihrer Landschaft und Geschichte könnten heutzutage auch die anderen Fotos vom Jahr 1984 interessieren, die R. Slotta in seinem Buch nicht veröffentlicht hat. Darin befindet sich auch die Danksagung für die geleistete Hilfe an die Archivarin unseres Museums - Magister Danuta Dudzicz, an den Direktor der Nichteisenerze Grube Erwin Frej und auch an andere Personen, aber vorwiegend – schrieb Slotta – „ besonders an den Magister Janusz Modrzyński, ohne den ich den geplanten Ziel nicht erreicht hätte“.

Tekst oryginału w języku polskim: Alicja Kosiba-Lesiak
Tłumaczenie na język niemiecki: Barbara Widera.