Ciąg dalszy o weekendowych kulturach trzech.
Część 2.
Niemało się dzieje kulturalnie w wielu miejscowościach śląskich
– tak twierdzę odważnie, gdyż od kilku lat spostrzegam
niejedno podczas moich podróży.
Racibórz przyjął mnie z rozmysłem, gdyż na dziedzińcu Zamku
Piastowskiego przygotowana była scena i krzesła na widowni –
wszystko pod gołym niebem. Rozmarzyłam się w tę bajeczną noc
w mrokach i światłach, między murami średniowiecznymi i w
powietrzu majem pachnącym, pod niebem rozbuchanym granatem i światłem
księżyca. Ale los nieprzewodywalny jest , tak więc i tutaj ...
„Kugel” Festiwal Kultury Żydowskiej w Raciborzu,
jednodniowy, 25 maja br. Fajna sprawa! I byłoby jeszcze fajniej,
gdyby krótki deszcz nie napędził strachu organizatorom, którzy
z tego powodu przenieśli imprezę spod sklepienia niebieskiego
pod sklepienia zamkowe. Warsztaty (kaligrafii, ceramiki, kuchni
żydowskiej), monodram, koncerty, spektakl były w programie.
Zahaczyłam, załapałam, powtórzę w przyszłym roku. Z
Midraszowym Teatrem Żydowskim/Midrash Jewish Theater.
A ten Midrasz albo midrasz to niby co? Ach, to taki przekaz
ustny, opowieść „mądrościowa”. Ci, którzy na „Kugel”
przybyli z midraszami się zetknęli. Ja tam byłam, opowieści i
pieśni midraszowego teatru się naoglądałam i nasłuchałam.
Nie żałuję!