Był wrześniowy dzień... Jest wrześniowy dzień...

Dzisiaj przybędą! Zjawią się na tarnogórskim rynku! Zasiądą w znaczącej liczbie przy stolikach ogródków letnich lokalnych lokali gastronomicznych – restauracji, kawiarni, barów, cukierni. Czy mam wymieniać nazwy tych „miejscówek”, jak nazywa miejsce docelowe współczesna młodzież? O! Młodzież! Ta właśnie młodzież dzisiaj będzie się gromadzić w naszym miejskim salonie towarzyskim (tak nazywam rynek z jego gościnnymi lokalami). Po zakończeniu obowiązkowej celebry na otwarcie nowego roku szkolnego w budynkach ich placówek edukacyjnych (powaga!) wylegną żywiołowo w miejski plener – czas i okazja do otwarcia powakacyjnych relacji koleżeńskich. Niech im się dobrze wiedzie!
Teraz uzupełnię.
W pierwszym dniu zajęć szkolnych, po doniosłych, podniosłych i wcale nie radosnych uroczystościach dnia wczorajszego czyli 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, w niedzielę, wiele osób zapadło w przemyślenia, melancholię, żal rozgoryczenie a co bardziej przewidujący w obawy i strach. Inni jednak z przyjemnością i w atmosferze zabawy spędzili godziny pod pogodnym, jeszcze letnim niebem, śmiejąc się, zajadając przysmaki, zażywając ruchu w gronie przyjaznych ludzi, nie odczuwając wcale a może nie bardzo doniosłość oficjalnych uroczystości. Być może tych strasznych i mrocznych wydarzeń sprzed 8 dziesiątek lat część obywateli naszego miasta i kraju, jakże szybko zmieniającego się w ostatnim czasie, nawet przez kilka minut świadomie nie wspomniała, nie zreflektowała się, nie pomyślała o przyszłości.
Tak to jest – teraźniejszość zapomina o przeszłości i umniejsza jej znaczenie dla przyszłości …
……………………………….