Sobótka - misterium ognia i wody

W kalendarzu roku obrzędowego na Śląsku jest jeden wyjątkowy zwyczaj. Wyjątkowy, gdyż praktykowany był dopiero po zapadnięciu zmierzchu i trwał całą noc - najkrótszą noc roku która przypada z 21 na 22 czerwca (bez uwzględniania roku przestępnego). W tradycji śląskiej noc ta nazywana jest Sobótką (w niektórych regionach Palinocką) od zapalanych wieczorem ogni obrzędowych zwanych sobótkami. Według najdawniejszych wierzeń ogień miał obłaskawiać żywioły: deszcz, burze, i huragany. Miał także, zwłaszcza, jeśli paliły się w nim bylica i piołun, odpędzać czarownice.

Obchody Nocy Sobótkowej związane są z archaicznymi obrzędami powitania lata wywodzącymi się z kultu słońca, księżyca, ognia i wody. Uroczystościom tym towarzyszyły obrzędy rolnicze, obrzędy miłości i płodności oraz oczyszczające rytuały ognia i wody. Przed przyjęciem chrześcijaństwa obrzędy sobótkowe praktykowane były przez ludy słowiańskie, bałtyckie, celtyckie i germańskie. Palenie ognisk w noc przesilenia letniego praktykowano było również przez ludy mahometańskie Afryki Północnej. Pierwsze wzmianki o Sobótkach na terenie Polski pochodzą z XIII. Niestety są to informacje dość ubogie, gdyż Kościół, uważał je za święto pogańskie i starał się z tym obyczajem walczyć za pośrednictwem zakazów. Księża zwalczając świętowanie pogańskich Sobótek piętnowali nocne zabawy a zwłaszcza dość swobodne jak na ówczesne czasy erotyczne zachowania młodzieży, na które w tę jedną w roku noc zezwalała tradycja i starali się nakłonić ludność do pobożności i praktyk religijnych ku czci świętego Jana Chrzciciela. Zgodnie z założeniem kościoła święto miało być obchodzone jako Noc Świętojańska w wigilię imienin Jana czyli w noc z 23 na 24 czerwca i miało mieć charakter religijny.

W tradycji śląskiej przez całe stulecia obchody Nocy Sobótkowej w większości miejscowości odbywały się jednak w najkrótszą noc w roku, a w tych miejscowościach, gdzie obchodzono Noc Świętojańską miała ona charakter identyczny jak Noc Sobótkowa. Otoczka chrześcijańska tych obchodów była bardzo nikła. Powszechnie wierzono, że w tę krótką i tajemniczą noc dzieją się cuda: rośliny, a zwłaszcza zioła lecznicze i afrodyzjaki roślinne nabierają szczególnej mocy, ziemia otwiera się i ukazuje skarby, które ukrywa, magicznych właściwości nabierają woda, ogień oraz żar z ogniska a gdzieś w środku lasu o północy zakwita na chwilę paproć.

Przygotowania do Sobótkowej nocy rozpoczynały się od rana. Kawalerowie na polanach układali stosy drewna (zazwyczaj na wzgórzach, w pobliżu cieków wodnych). Panny wczesnym ranem udawały się na łąki po kwiaty i zioła oraz w poszukaniu nasiężrzału (paproć, obecnie pod ochroną). Następnie plotły wianek z zebranych kwiatów (koniecznie wśród kwiatów w śląskim wianku musiały znaleźć się takie jak: ruta chaber i rumianek oraz ziół (konieczne były: bylica, piołun i dziurawiec). Mężatki udawały się na pobliskie łąki i do lasów w poszukiwaniu ziół, których musiało być 9 gatunków. Po zapadnięciu zmierzchu, po uprzednim wygaszaniu palenisk w całej wsi, w ziemię nieopodal ustawionych stosów drewna wbijano kołek na który nakładano drewniane koło ze szprychami owiniętymi smolną smołą i nakładano na nie ściśle dopasowaną dębową tarczę. Kilku młodych ludzi na zmianę szybko obracało tarczą, aby wykrzesać iskry. Gdy słoma zajęła się płomieniem, zapalano od niego głownie i roznoszono po wsi nowy ogień a płonące koło toczono do ustawionych stosów i rozpalano je od niego. Gdy zapłonął ostatni z przygotowanych stosów rozpoczyna świętowanie. Początkowo kobiety i mężczyźni palili oddzielne ogniska z czasem zaczęto świętować wspólnie. Wokół ognisk tańczyły i śpiewały miłosne pieśni ubrane w białe stroje panny, przepasane zielem bylicy, której przypisywano w tej nocy szczególną moc. Tworząc krąg wokół ogniska, mężatki ze śpiewem wrzucały w płomienie pęczki ziół, po dziewięć gatunków w każdym pęczku. Mężatki podobnie jak panny przepasywały się bylicą, wierząc, że ochroni je ona od bólów krzyża i kości podczas zbliżającej się pracy przy sianokosach i żniwach oraz zapewni płodność i lekkie porody. Zioła wieszano też tej nocy na drzwiach domów, stodół, stajni i obór, aby chroniły przed wszelkim złem, czarami i urokami. Wierzono, tez że w sobótkową noc zioła nabierają szczególnej mocy erotycznej.

Szczególnie oczekiwanym przez panny i kawalerów zwyczajem Sobótkowej nocy było puszczanie wianków. Panny zakładały wianki na głowę i udawały się tanecznym korowodem, śpiewając po drodze, nad brzeg pobliskiej rzeki lub strumienia. Zdejmowały wianki z głów i umieszczały w nich drugi mały wieniec ze słomy, który podpalały i wrzucany płonące wianki na wodę. Z czasem słomiane winiaki zastąpiły łuczywa a następnie świece. Wróżbę odczytywano z zachowania się wianków: gdy wianek dobił do brzegu jego właścicielkę czekało zamążpójście w przeciągu roku, gdy dwa wianki złączyły się i dobiły do brzegu ich właścicielki poprzez zamążpójście miały zostać rodziną, gdy wianek odpłynął bardzo daleko swatowie mieli przybyć z odległych stron, gdy zaplątał się w zaroślach, lub zgasła w nim świeca właścicielka jeszcze na zamążpójście musiał poczekać, kręcący się wianek oznaczał staropanieństwo a gdy wianek zatonął jego właścicielka miała nie dożyć do następnego puszczania wianków. Jeśli wianek wyłowił z wody kawaler szykowało się rychłe wesele. Nierzadko z owym kawalerem, gdyż sobótkowa noc była okazją do ominięcia obowiązujących zwyczajów, zgodnie z którymi zawieranie małżeństw uzależnione było od ojca i zawodowych swatów więc młodzi, którzy chcieli ominąć ten zwyczaj umawiali się i chłopak wyławiał z wody wianek swoje wybranki. Tam gdzie nie było w pobliżu rzeki czy strumienia panny ustawiały się tyłem do drzewa i starały się rzucić wianki na drzewo. Każda mogła rzucić 10 razy. Jeśli wianek rzucony za pierwszym razem zaczepił się na gałęziach jego właścicielce wróżyło to zamążpójście w ciągu roku. Każdy kolejny rzut oznaczał kolejny rok czekania na zamążpójście. Jeśli rzucony 10 raz wianek upadł na ziemię jego właścicielkę miało czekać staropanieństwo.

Przed północą mężczyźni udawali się na poszukiwaniu kwiatu paproci ( kwiat paproci nazywany był od imienia słowackiego boga błyskawic i piorunów Peruna perunowym kwiatem gdyż wierzono, że burze sprzyjają jego zakwitnięciu). Zwyczaj ten był bardzo popularny na Śląsku. Na poszukiwania należało wybrać się samotnie i w tajemnicy przed innymi. Według wierzeń ten, kto znajdzie kwiat paproci miał sobie zapewnić szczęście w miłości, niezwykłą mądrość, siłę oraz możliwość znalezienia ukrytych w ziemi skarbów. Kwiat miał zapewnić znalazcy dar jasnowidzenia a schowany w bucie miał uczynić go niewidzialnym. Gdy mężczyźni udawali się na poszukiwanie kwiatu paproci panny o północy udawały się do wyszukanego za dnia nasiężrzału, rozbierały się do naga i zrywając ziele wypowiadały magiczne zaklęcie mające zapewnić im zainteresowanie płci męskiej. W miłosnych rytuałach sobótkowej nocy stosowany był tez lubczyk, który panny dodawały kawalerom do podawanej tej nocy wódki by wzbudzić ich namiętność.

Ważnym rytuałem sobótkowej niscy była kąpiel w rzece lub jeziorze. Wierzono, zapewnia ona zdrowie i pomyślność, poprawia urodę, dodaje sił i energii seksualnej. Nad ranem, gdy ogniska zaczynały powoli wygasać odbywały się skoki przez ognisko. Był to mocno utrwalony w tradycji śląskiej element zalotów. Kawalerowie popisywali się w skakaniu chcąc wzbudzić podziw obecnych dziewcząt. Udany, wysoki skok przez ogień wróżył gorącą, odwzajemnioną miłość i rychły ślub. W Sobótkową Noc odprawiano również szereg wróżb, związanych zwłaszcza z miłością i poszukiwaniem partnera. Wróżono z kwiatów polnych, kwiatów dzikiego bzu, z cząbru, ze szczypiorku, z siedmioletniego krzewu kocierpki, z bylicy, z wody w studni, z korzeni roślin. Wierzono, że udział w sobótkowych obrzędach zapewnia szczęśliwy i dostatni rok.

Do drugiej połowy XIX obrzędy związane z Sobótką były na Śląsku bardzo popularne. W drugiej połowie XIX wieku zwyczaj zaczął zanikać do czego przyczyniły się zakazy władzy kościelnej (święto pogańskie) a także państwowej (niebezpieczeństwo pożaru). Pomimo zakazów w regionach tarnogórskim, bytomskim, głubczyckim, cieszyńskim, pszczyńskim, raciborskim, bielskim, oraz w Beskidzie Śląskim zwyczaj przetrwał do początków XX wieku.
Tarnowskie Góry
Tarnowskie Góry


TG.NET.PL

Portal Powiatu Tarnogórskiego - Tarnowskie Góry
adres redakcji: Nakło Śląskie, ul. Sienkiewicza 7

KONTAKT

redaktor naczelny - Zbigniew Markowski
tel.: 32 284 36 85,
portal@tg.net.pl