Radzionkowski skansen górniczy

Radzionkowski skansen górniczy

Dziś o naturalnym bogactwie tej części Radzionkowa świadczy jedynie malutki górniczy skansen. Niegdyś jednak Buchacz – bo tak brzmi nazwa tej części miasta (choć mówiący gwarą i mazurzący mieszkańcy Radzionkowa powiedzieliby raczej „Buchac”) tętnił życiem i wzbudzał ogromne emocje. W latach 1871 – 1877, po odkupieniu gruntu od rodziny Buchaczów kopalnię zbudowali tutaj Donnesmarckowie z linii siemianowickiej. Zakład nosił nazwę Radzionkaugrube, pierwsze wydobycie odnotowano w 1874 roku. Kilkanaście lat później nieopodal powstała huta cynku „Łazarz” – Lazyhütte. Na miejscu wykarczowanego lasu stanęły wpierw okazałe domy urzędników, później – górnicze osiedle. Pojawiła się także infrastruktura – kopalnia utrzymywała wodociąg, na drodze z Buchacza do centrum zbudowano tak zwany szwedzki tor, by wozy z węglem mogły poruszać się sprawniej.



Większość radzionkowskiego węgla odjeżdżała jednak w świat koleją. Na pocztówce z początku XX wieku widzimy już potężny zakład wydobywczy z dwoma charakterystycznymi kominami. Bogata kopalnia wzbudzała emocje – w sierpniu 1919 roku próbowali zdobyć ją powstańcy śląscy, którzy – choć zajęli Radzionków – po krwawych walkach musieli wycofać się spod kopalni. W wyniku plebiscytu Radzionkaugrube znalazła się po polskiej stronie granicy; i znów – niemal dokładnie 20 lat po ataku Polaków – kopalnię (w nocy z 27 na 28 sierpnia 1939 roku) bezskutecznie zaatakowała niemiecka bojówka.

Oddział Freikorpsu opanował kopalnię 1 września 1939 roku, w czasie akcji tej zginął polski strażnik – Marian Czerwiński. Jego pamięci poświęcona jest tablica, którą oglądamy w mini – skansenie; druga z tablic upamiętnia wszystkich górników pracujących w kopalni „Radzionków”. Najważniejszym punktem skansenu jest pochodzący z przełomu XIX i XX wieku budynek transformatora, który – po poświęceniu w w 2001 roku – w dniu świętej Barbary – stał się kaplicą ku czci patronki górników. Budowla wzniesiona jest na planie kwadratu i pokryta dachówką. Wewnątrz umieszczono historyczną rzeźbę świętej Barbary – posąg ten znajdował się wcześniej w kopalnianej cechowni. Za własne pieniądze zakupili go – i ustawili w 1953 roku (w czasach powszechnej, komunistycznej laicyzacji) – radzionkowscy górnicy. Nad ołtarzem zawieszono mosiężny napis z górniczym pozdrowieniem „Szczęść Boże”.



Kaplica świętej Barbary jest niecodziennym przykładem kultywowania dawnego zwyczaju czczenia górniczej patronki. Jej wizerunki nie tylko były obowiązkowym elementem każdej kopalni (także w części podziemnej), stanowiły też częsty akcent górnośląskiego krajobrazu za sprawą licznych kapliczek przydrożnych. Choć dopiero w 1980 roku ogłoszono oficjalnie powrót świętej do polskich kopalń, figurki świętej Barbary obecne były tam zawsze. Świętą Barbarę przedstawia się w królewskim stroju, z palmą męczeństwa, zwycięstwa lub kielichem z Najświętszym Sakramentem w dłoni. Może ona także trzymać miecz, w tle zaś najczęściej uwidoczniona jest wieża z trzema okienkami – to nawiązanie do życiorysu świętej.

Ponieważ w 1996 roku kopalnię „Radzionków” (już po połączeniu z sąsiednią kopalnią „Bytom” i po latach pracy jako kopalnia „Powstańców Śląskich”) zlikwidowano, obiekt należy do Urzędu Miasta, opiekują się nim zaś członkowie Międzyzakładowej Komisji Związków Zawodowych „Solidarność” przy Bytomskiej Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Skansen zawiera zresztą więcej pamiątek po zamkniętej kopalni – są wózki na urobek, część koła maszyny wyciągowej, obudowa ścianowa, inne elementy wyposażenia niezbędnego do wydobywania węgla. Warto przyjrzeć się konstrukcji zmechanizowanej obudowy ścianowej – urządzenia, które (oprócz górniczego kombajnu i przenośników) stanowi podstawowe wyposażenie każdej kopalni. Obudowy ścianowe produkowano w wielu zakładach przemysłowych pobliskich Tarnowskich Gór: Tagorze, Fazosie czy Zamecie.

Po drugiej stronie ulicy (przy lokalu gastronomicznym) także znajdują się górnicze wózki – te jednak pełnią funkcję kwietników radząc sobie w tej roli wyśmienicie. Cały teren skansenu jest obsadzony zielenią i uporządkowany. Jeżeli ktoś nastawia się na długie zwiedzanie, w miejscu tym może poczuć się rozczarowany: to tylko pamiątka po dawnej kopalni, miejsce historyczne, lecz urządzone bez większego rozmachu – dostępne za to bez żadnych ograniczeń. Warto tu jednak zajrzeć – chociażby po drodze do radzionkowskiego Muzeum Chleba czy na Księżą Górę, bo obiekt przy ulicy Nałkowskiej 51 to świadectwo historii i pamięci.



Zbigniew Markowski