Park parkowi nie równy

W zabytkowym parku Kossaków w Górkach Wielkich koło Brennej jest jak trzeba – schludnie, przestrzennie, nobliwie.  Podstawa parku –ogród o kilku kwaterach, powstała w XVIII wieku a po wielu dziesiątkach lat i wydarzeniach także tych bardzo dramatycznych, park jest w tej chwili w świetnym stanie – oczyszczony z samosiewów i połamanych drzew i krzewów oraz chwastów zadbany, pielęgnowany, hołubiony przez miejscową społeczność. Oprócz parkowej flory, a przede wszystkim sędziwych drzew,  odwiedzający spotkają tu przedstawicieli fauny – ptaki, ssaki, liczne gatunki owadów. Żyją tu także nietoperze, które nasunęły mi natychmiast na myśl nasze Tarnowskie Góry z ich podziemiami – siedliskiem tych latających ssaków. 


Zdjęcie - Stary park przy dworze Kossaków posiada też ścisłą więź ze współczesnością – tajemnicze „Białe Olbrzymy” obejmują, opierają się, przysiadają przy pniach drzew. 

Park tarnogórski, tzw. park na warpiach, od kilku lat dzięki pracom porządkowym Urzędu Miasta wolno nabiera blasku. Usuwa się stare, zagrażające bezpieczeństwu przebywających tu osób drzewa i chwasty, wycina samosiejki krzewów, odnawia elementy architektury parkowej, stawia latarnie, porządkuje aleje i ścieżki itd. Każdy z łatwością zobaczy i doceni efekty pracy magistratu, choć wolno się one pojawiają.

 Przez minione dziesiątki lat park stał się ciemny, mroczny od koron rozrosłych drzew i krzewów a miejscami ponury wręcz. Hałdy, które dla wielu są nijakimi pagórkami zmniejszyły się z powodu wyrastających na nich dziko roślin a zabytkowe elementy małej architektury parkowej utraciły pierwotną kondycję.

Nie tego zapewne założyciele parku chcieli, gdy projektowali całość i stawiali pergolę z przeznaczeniem na rosarium – róże już tu z powodu ciemności nie zakwitną. Otwarte przestrzenie zniknęły lub zostały zmniejszone.

Wiele pracy należy włożyć w prześwietlenie mrocznych alejek, systematyczne usuwanie pojawiających się podrostów i inne prace konserwacyjne. Czy biorąc za wzór dawne pocztówki i zdjęcia parku, relacje ustne mieszkanców, uda się nadać mu kształt odpowiedni nie dla lasu lecz dla śródmiejskiego kompleksu roślinności uporządkowanej, przyjaznej ludziom i miejskiej faunie? To przecież nie tylko miejsce wypoczynku, i rekreacji ale i zabytek oraz dowód tarnogórskiej kreatywności, powiedzielibyśmy teraz - proekologicznej.



Czerwcowo, wiosennie, pozytywnie, "głogowo"

Mówimy; „perła, diament, brylancik”. Oznaczają te terminy coś cennego, wartościowego, niepospolitego. Podczas swych  krótkich podróży do nieodległych od Tarnowskich Gór miejscowości właśnie takimi słowami określanych szczegółów wypatruję. Może to być budynek, park, fragment krajobrazu, zabudowania dawnych fabryk, wieże wodne, kominy nawet, kępy drzew wśród pól (niektóre podobne do remiz na dawnych polach Donnersmarcków w naszym powiecie). Szczególnie upodobałam sobie rewitalizowane stare śródmieścia miasteczek śląskich, odtwarzane zespoły parkowe i zachowane rezydencje magnackie i szlacheckie, zabudowania folwarczne i robotnicze, pozostałości poprzemysłowe. Rynki też. I często takie miejsca porównuje do tarnogórskich.


Zdjęcie. Rynek w Głogówku – pochmurno, dżdżysto i nie bardzo jest gdzie się podziać. Jeden a nie kilka lokali (jak w naszym mieście) za to mnóstwo samochodów na płatnym rynkowym parkingu – parkomaty czuwają w dzień i w nocy.


Zdjęcie – Miasteczko Śląskie – kościół murowany obok drewnianego. Zaskakujące i cieszące oko „znalezisko”! Nie przypominam sobie podobnej tak dobrze prezentującej się parafialnej tablicy informacyjnej z tekstami na temat historii kościoła, parafii, proboszczów. Całość konstrukcji solidnie i porządnie wykonana, zawartość gabloty estetyczna, czytelna, na stylizowanych arkuszach, napisy o odpowiednio dużych literach,  stylizowany krój czcionek, ilustracje. Wysoka klasa! Nie można przejść obok niej obojętnie - przyciąga uwagę.

PS. W czasie gdy kwitną głogi w Głogówku, myślę o kwitnącej tarninie w Tarnowskich Górach. A właściwie żałuję, że już tarniny nie kwitną w naszym mieście tak obficie, jak zapewne niegdyś było. Gdzieniegdzie spotkać można tylko pojedyncze krzewy tej wdzięcznej rośliny...  Zniknęły z pól, jak zniknęły widoczne pozostałości górniczej przeszłości miasta.




Krapkowice. Też na Śląsku.

Podczas gdy jedni planują wyjazdy do krajów śródziemnomorskich, na inny kontynent czy drugą półkulę lub za koło podbiegunowe, ja mam krajowe marzenie. Marzenie nie oblekło się jeszcze w terminy i miejsca i z tego chociażby względu nie mogę mówić o planach lub zamiarach.

Oto myślę o zobaczeniu i poznaniu Kanału Elbląskiego. Drogowy szlak turystyczny jego dotyczący liczy niespełna 300 km. 

Póki co, odwiedzam śląskie miasta i miasteczka, przebywając w nich przez kilka godzin lub kilka dni. Porównuję je z naszym miastem. I tak na przykład "biorę pod lupę" sposób zagospodarowania głównego placu, czyli rynku. Podczas gdy w TG mieszkańcy i władze chcą mieć otwartą przestrzeń, pustą w większej części płytę i mocno ograniczony ruch drogowy i tylko w ciepłej porze roku parasole, ławy i stoły w tzw. ogródkach letnich”, gdzie indziej …
         

Zdjęcie. W Krapkowicach na rynku istnieje parking dla samochodów. Zarówno wzdłuż linii kamieniczek jak i przy głównej płycie, która zajęta jest przez rabaty z roślinami niskimi i drzewami, basen z fontannami, oporowe murki ozdobne wyznaczające na nawierzchni siatkę przejść i ścieżek, parkują pojazdy. Dowód na wyższość współczesności nad historią. Inna obserwacja - duzo mniej reklam, barwnych szyldów, banerów, plakatów na budynkach niż w Nysie zwanej "Ślaskim Rzymem".   




Powódź w Głuchołazach i w ... zamku (?)

Specjalna uchwała w sprawie pomocy finansowej dla poszkodowanych podczas niedawnej powodzi mieszkańców Głuchołaz została podjęta przez sejmik województwa opolskiego na sesji wyjazdowej w zamku w Mosznej. Powódź spowodowały gwałtowne opady w Czechach.

Też tam byłam. To znaczy nie w Czechach a w zamku.




Nysa raz! Trzeba zakleić to miasto! Trzeba zakleić to miasto?

Jak postrzega miasto obcy odwiedzający je, gość, turysta? A na przykład tak.

Gdy wjeżdżałam do Nysy, a właściwie w obręb zabytkowego starego miasta, doznałam uczucia błogiego uniesienia. Oto bowiem oczom moim ukazało się to, co chciałam zobaczyć - znane z fotografii i filmów piękne bryły i sylwetki budowli tak starych, że naszemu miastu, gdy w powijakach jeszcze było i metryki mu nie wystawiono, o nich się nie śniło. Późnym popołudniem zaś stojąc pod murami bazyliki z grupą młodych aczkolwiek dojrzałych duchem i ciałem żwawych i w dobrej kondycji rowerzystów z Czech, przypatrywałam sie i dyskutowałam o tym, co nas olśniewa a co przygnębia na nyskim rynku. Pasują "jak pięść do nosa" - to moje powiedzonko, "jak pięść do oka" - polskie tłumaczenie czeskiego powiedzenia. Użyliśmy tych kolokwialnych stwierdzeń wszyscy zgodnie, dając tym wyraz naszej dezaprobacie dla reklam, szyldów, banerów, plakatów, napisów i innego szpecącego starą choć "plombowaną" zabudowę miejską.

Zdjęcie

Szerokiej drogi do Ołomuńca! I kolejnych przyjazdów do Polski w zdrowiu i dobrym humorze życzę wszystkim Panom!

Zdjęcie - ratusz i przylegające kamienice odziane w mieniącą się kolorami i literkami szatę. A może sz...?

Taką "barwną" drogę wybrały władze Nysy. Aż na usta cisnie się parafraza pewnego apelu: "Obywatele i Władzo! Nie idźcie tą drogą!"

PS. To dobrze, że od kilku lat w TG widać dużą poprawę "na linii" albo "w temacie" reklam. To korzystne dla wizerunku starej części naszego miasta.

 




Weekend w "srebrnym mieście".

„Piękne!” ten przymiotnik powtarzano w muzeum podczas wczorajszego promocyjnego spotkania z twórcami albumu  "Zobaczyć niewidzialne. Zabytki sztuki sakralnej w powiecie tarnogórskim" autorstwa Zofii Krzykowskiej. Do sali  pod renesansowym stropem przybyła bardzo liczna publiczność, aby poznać kulisy tworzenia tej obszernej pracy. Była okazja do nabycia egzemplarzy w niższej, promocyjnej cenie.   


Zdjęcie - władze miejskie i powiatowe, artyści, literaci, muzycy, intelektualiści, działacze, politycy, duchowni, młodzież studencka, przedsiębiorcy i inni. Podziwiali.

Dzisiaj zaś, uroczystość również dotycząca powiatu – w zamku w Nakle miał miejsce wernisaż malarstwa profesora Wernera Lubosa. „Świetne!” – to jeden z wielu przymiotników o pozytywnym wydźwięku, który dało się słyszeć wśród „przelicznych” przybyłych gości. Zabrakło krzeseł podczas drugiej części wernisażu dla widzów, którzy oglądali film i wysłuchali koncertu. Prawie 200 osób przesuwało swe stopy po parkietach zamkowych komnat, przed większymi i mniejszymi  dziełami profesora.



Zdjęcie - Padajcie, ludzie, przed wielkością sztuki! Kochane dzieciaki stanowiły malowniczy dodatek do malarstwa pana profesora Wernera Lubosa.

Te i inne barwne i muzyczne wydarzenia wypełniają prawie trzydniowy okres weekendowego wypoczynku. Pogoda przychylna jest zarówno plenerowym imprezom jak i indywidualnym czy grupowym spacerom albo przejażdżkom rowerowym lub spotkaniom ze znajomymi w lokalach na wolnym powietrzu. Światła, zapachy, dźwięki wiosny umożliwiają nam oddalenie się od problemów dni powszednich, pracowitych i hałaśliwych, zatłoczonych samochodami ulic i chodników, wielu mieszkańców zapomni o minionych i nadchodzących dniach oczekiwania na mieszkanie, pracę, lekarza. Niespełna trzy dni zapomnienia w „srebrnym” mieście.




Nietypowy dzień święty, dzień wyborów. Z Nepomukiem

Wiadomo - niedziela.
Wiadomo - wybory.
Dwa obowiązki: dla wiernych - udział we mszy świętej, dla obywateli - udział w wyborach.
Być może niektórym udało się dzisiaj uczestniczyć w uroczystej prezentacji odrestaurowanej niewielkiej figury świętego Jana Nepomucena oraz w koncercie okolicznościowym, które to wydarzenie miało miejsce przed południem w naszym muzeum. O wszystkim na ten temat napiszą i pokażą odpowiednie obrazy lokalne media a także strona internetowa muzeum, ja ograniczę się do umieszczenia tu fotografii "rewersu" rzeźby. "Awers" będzie pokazywany wielokrotnie a mieszkańcom Tarnowskich Gór zapewne znany jest doskonale z fasady kamienicy przy ul. Strzeleckiej; oryginał Nepomuka (ten przechowywany będzie w muzeum) zostanie zastąpiony kopią, którą dzisiaj uroczyście poswięcono w kościele pw. św. apostołów Piotra i Pawła.



Zdjęcie figurka nie posiada kilku palców obu dłoni oraz atrybutów świetego. Ma zaś dwa zaczepy "na zapleczu". W jakim celu?



strona :  1 |  2 |  3 |  4 |  5 |  6 |  7 |  8 |  9 |  10 |  11 |  12 |  13 |  14 |  15 |  16 |  17 |  18 |  19 |  20 |  21 |  22 |  23 |  24 |  25 |  26 |  27 |  28 |  29 |  30 |  31 |  32 |  33 |  34 |  35 |  36 |  37 |  38 |  39 |  40 |  41 |  42 |  43 |  44 |  45 |  46 |  47 |  48 |  49 |  50 |  51 |  52 |  53 |  54 |  55 |  56 |  57 |  58 |  59 |  60 |  61 |  62 |  63 |  64 |  65 |  66 |  67 |  68 |  69 |  70 |  71 |  72 |  73 |  74 |  75 |  76 |  77 |  78 |  79 |  80 |  81 |  82 |  83 |  84 |  85 |  86 |  87 |  88 |  89 |  90 |  91 |  92 |  93 |  94 |  95 |  96 |  97 |  98 |  99 |  100 |  101 |  102 |  103 |  104 |  105 |  106 |  107 |  108 |  109 |  110 |  111 |  112 |  113 |  114 |  115 |  116 |  117 |  118 |  119 |  120 |  121 |  122 |  123 |  124 |  125 |  126 |  127 |  128 |  129 |  130 |  131 |  132 |  133 |  134 |  135 |  136 |  137 |  138 |  139 |  140 |  141 |  142 |  143 |  144 |  145 |  146 |  147 |  148 |  149 |  150 |  151 |  152 |  153 |  154 |  155 |  156 |  157 |  158 |  159 |  160 |  161 |  162 |  163 |  164 |  165 |  166 |  167 |  168 |  169 |  170 |  171 |  172 |  173 |  174 |  175 |  176 |  177 |  178 |  179 |  180 |  181 |  182 |  183 |  184 |  185 |  186 |  187 |  188 |  189 |  190 |  191 |  192 |  193 |  194 |  195 |  196 |  197 |  198 |  199 |  200 |  201 |  202 |  203 |  204 |  205 |  206 |  207 |  208 |  209 |  210 |  211 |  212 |  213 |  214 |  215 |  216 |  217 |  218 |  219 |  220 |  221 |  222 |  223 |  224 |  225 |  226 |  227 |  228 |  229 |  230 |  231 |  232 |  233 |  234 |  235 |  236 |  237 |  238 |  239 |  240 |  241 |  242 |  243 |  244 |  245 |  246 |  247 |  248 |  249 |  250 |  251 |  252 |  253 |  254 |  255 |  256 |