Zamek w Starych Tarnowicach – od Wrochema do Smolorza

Zamek w Starych Tarnowicach - od Wrochema do Smolorza

Pierwszym z rodziny Wrochemów, o którym w 1379 roku wspominają kroniki był właściciel Kozłowa, niejaki rycerz Wrocheno. Później familia – podzielona na liczne odgałęzienia – pojawia się w zapiskach wielu miejscowości śląskich: od Bytkowa po Racibórz. Własnością Wrochemów w różnych okresach były między innymi Repty, Tarnowice, Grzybowice, Wielowieś, zaś ostatnim panem rodu, osiadłym w Czerwięcicach (obecnie najmniejsza wieś gminy Rudnik w powiecie raciborskim) na początku XX wieku był major Wiktor von Wrochem. To on jest autorem dzieła „Familiengeschichte des Geschlechts von Wrochem” – wydanej w Raciborzu historii szlacheckiego rodu. Dziś potomkowie Wrochemów mieszkają w Niemczech.

Z punktu widzenia historii Tarnowskich Gór, najbardziej interesującą postacią jest Piotr Wrochem, pan na Tarnowicach, osoba bez wątpienia bardzo aktywna. Wiadomo, że w 1520 roku wraz z sześcioma innymi osobami dał poręczenie majątkowe ówczesnemu właścicielowi Rudy (dziś Ruda Śląska) – chodziło o „100 złotych guldenow węgierskiego złota i wagi z sześciu guldenami odsetek”.



Wiadomo z całą pewnością, że to na jego gruntach powstało miasto Tarnowskie Góry. „Kronika” Winklera wylicza porozumienia zawarte w tej sprawie. Najpierw, w latach 1525 – 1528 roku Jan Opolski prowadził z Wrochemem negocjacje na temat udostępnienie gruntów szlachcica pod zabudowę i działalność górniczą. W zamian szlachcic miał otrzymywać 4% (czwartą cześć od każdej dziesiątej niecki) uzyskanego ołowiu oraz rocznie 35 złotych reńskich. W 1529 roku Wrochem zrzekł się tej części wsi Tarnowice, na której powstawało miasto w zamian za trzecią część niektórych dochodów miasta. Długotrwałe negocjacje mogą świadczyć o niechętnym stosunku Wrochema do pomysłu lokowania Tarnowskich Gór. Feudałowie zresztą dość powszechnie starali się hamować rozwój górnictwa: ograniczało ono ich posiadłości, wprowadzało ferment wśród poddanych. Dawni górnicy potrafili upominać się o swoje: to właśnie na czasy Piotra Wrochema przypadł bunt gwarków z 1534 roku. Właściciele ziemscy ustalali więc często bardzo wysokie ceny za pochodzące z ich lasów drewno. Bez drewna zaś nie mogło być mowy o działalności górniczej. Stąd zapewne kolejne porozumienie między księciem Janem a Wrochemem z 1529 roku mówiące, że „w zamian za otrzymywane od księcia odszkodowanie z tytułu prawa własności, wynoszące rocznie 45 florenów, szlachcic tarnowicki zobowiązał się sprzedawać górnikom drewno z jego lasów za słuszną cenę, zezwalać im na swobodny przejazd i zamieszkiwanie na terenie jego posiadłości, udostępniać wody oraz teren do zakładania płuczek, hut i prażalni rud”.

Interesy Piotra Wrochema nie mogły jednak ucierpieć poważnie skoro – jak się powszechnie uważa – w latach 1520 – 1570 doprowadził on do wzniesienia w Tarnowicach zamku. Można spotkać się z poglądem, że szlachcic był także fundatorem położonego w pobliżu kościoła św. Marcina, jednak zdecydowana większość historyków datuje powstanie kościółka na ostatnie lata XIV wieku, zaś najpóźniejsza data jego powstania – pochodząca ze źródeł kościelnych wymienia rok 1410. Fundatorami budowli byli więc raczej przodkowie Piotra Wrochema i on sam zastał już w pełni funkcjonującą parafię tarnowicką.



Zamek – nazwany tak bardziej ze względu na charakter rycerskiej siedziby niż na cechy architektoniczne (z tego ostatniego punktu widzenia powinniśmy go raczej nazywać kompleksem pałacowym) – wzniesiony został na planie litery L. Jest jedną z bardzo niewielu na Śląsku budowli renesansowych. Po jakimś czasie dobudowano trzecie skrzydło zamku, zaś kolejne przebudowy w XVIII i XIX wieku nadały mu obecny wygląd. Parterową, północną część, która zamyka prostokąt dziedzińca dobudowano prawdopodobnie w XVIII wieku (niektóre źródła datują ten element na wiek XIX). Architekci: Anna Marciniak, i prof. Jacek Włodarczyk tak opisują tarnowicką budowlę: (zamek) „…posiadał układ jednotraktowy z krużgankiem, w parterze znajdowały się arkady wsparte na filarach, zaś na piętrze kolumnada. W skrzydle południowym do dziś mieści się sala przykryta sklepieniem klasztornym z rozetą”.

Z biegiem lat bryłę zamku zmieniano: zamurowano krużganki, przebudowano sień wjazdową. Wśród kolejnych właścicieli zamku wymienia się: Baltazara Ohm Januszewskiego, Kacpra Huntera de Grandon, Elżbietę de Jungret, Jerzego von Gusnarda, Krzysztofa Fryderyka Kosieckiego, Karola Larischa, Jana Daniela Neugebauera oraz Jana Bittnera, lecz prawdziwe zmiany w otoczeniu posiadłości wprowadzili dopiero Donnersmarckowie, władający zamkiem między 1820 a 1945 rokiem. To ich decyzją wzniesiono zabudowania gospodarcze: spichlerz, obory, masztalnię. To oni doprowadzili do powstania w tym miejscu parku, którego dziś doprawdy trudno się dopatrzeć. Wiemy jednak, że istniała główna aleja parkowa oraz enklawa zieleni dziedzińca gospodarczego. Hencklowie von Donnersmarck nadali otoczeniu charakter folwarku, pokazując jednocześnie dwa charakterystyczne dla tej rodziny elementy: dbałość o otoczenie przyrodnicze (jak we wspaniałym parku świerklanieckim czy położonych na zachód od Nakła skupiskom drzew – remizom, które do dziś są siedliskami ptactwa) oraz zamiłowanie do historycznych budowli.

Kiedy – po ucieczce Donnersmarcków przed Armią Czerwoną – obiekt przejęło Państwowe Gospodarstwo Rolne, mogło być już coraz gorzej. Stan ten tak opisał w „Gazecie Wyborczej” Jarosław Gibas: „Usiąść i zapłakać – oto kilkadziesiąt lat gospodarki planowanej zaplanowało, na przykład dla renesansowego zamku wraz z przyległymi zabudowaniami, funkcję tuczenia świń w oparach wódy suto pitej przez rolniczo – robotniczą brać. Tak więc gorzała się lała, świnie sennie pochrząkiwały, a zamek niszczał na pohybel wstrętnym burżujom. Po latach, kiedy już nie było czego planować, bo gospodarka przypominała cyrk, nagle okazało się, że nie ma już nawet za co dokonać w zamku bieżących napraw”.

Po przemianach 1989 roku władze miejskie postanowiły zamek sprzedać, ale nabywca długo się nie pojawiał. Zamówiono film dokumentacyjny, który kosztował ekipę sporo nerwów: noga kamerzysty filmującego wiązania dachowe przebiła zniszczony strop i zdjęcia trzeba było kończyć przy pomocy zwyżki energetycznej. Na zamku odbyło się kilka występów muzycznych i plastycznych, ale grupą która faktycznie trzymała władzę na wrochemowym dziedzictwie stała się wataha narkomanów.



W latach dziewięćdziesiątych, za zbrosławicką miedzą budował sobie dwór Rajner Smolorz – człowiek, który na renowacji (zwłaszcza mebli) na Zachodzie Europy zarobił już niemałe pieniądze. Przy okazji znajomy pokazał mu ruinę w Starych Tarnowicach: – Popatrz chłopie, to jest prawdziwa rezydencja – usłyszał Smolorz. Smolorzowie natychmiast zakochali się w zamku, były więc długie debaty, plany i szacowanie ryzyka, bo zdaniem Rajnera Smolorza (potwierdzonego przez innych, niezależnych biznesmenów) kupowanie budowli w tym stanie było jedną wielką biznesową bzdurą. A potem nastąpiła seria bolesnych remontów. Z dobrodziejstwem inwentarza nowy właściciel kupił sobie także cztery katastrofy budowlane jednocześnie. Remonty zaczęły się od wieży: nie z wyboru, lecz z konieczności, bo po prostu mury rozpadały się. Zaraz potem nastąpiło odkrycie: zamek nie ma fundamentów. Trzeba było więc całość opleść stalowymi obejmami i wylewać fundament. Mamy dziś obiekt z XVI-go wieku na fundamencie z XXI-go. Remont wciąż trwa i potrwa jeszcze kilka lat. Smolorzowie wiążą z zamkiem wiele planów, ale najbardziej zależy im na tym, żeby miejsce to żyło, by przyjmowało gości. W zamku mają zamiar udostępnić zwiedzającym komnaty poświęcone rodom magnackim ziemi tarnogórskiej.

Najwcześniej działać zaczęła zlokalizowana kilkadziesiąt metrów od zamku  – ulokowana w dawnej masztalni – restauracja Smolorzów „U Wrochema”. Przy wejściu do lokalu dyżuruje kamienna postać dawnego pana Tarnowic. Wrochem jakiś czas patrzł na północ, jak gdyby bał się odwrócić głowę w lewo i spojrzeć na swoją dawną rezydencję. Może tylko słuchał stukotu kilofów i rozmów budowlańców prowadzących remont. Dziś jednak, gdy budowla lśni blaskiem, może już bez przeszkód spojrzeć na swoje dawne, dumne zamczysko.

Zbigniew Markowski

Who is Who Hübnera

Rajner Smolorz – właściciel. DZ.: od 2002 właściciel Gospody „U Wrochema” z wnętrzami w stylu staropolskiej kuchni. NF.: Pracownia Renowacji Mebli Zabytkowych „Art Reno”. AS.: 41-800 Zabrze, ul. Hagera 55. DU.: Zabrze, 29.08.1955. M.: Krystyna. D.: Katarzyna (1980), student University of Cambridge w Anglii (Wydz. Konserwacji Zabytków); Grzegorz (1980). W.: 1974 Technikum Samochodowe w Gliwicach, 2 lata studiów na Wydz. Prawa i Administracji UŚl w Katowicach (prawo cywilne), 1982 kurs dokształcający dla konserwatorów zabytków w Klubie Kolekcjonerstwa „Gustatores” Zielonogórskiego Ośrodka Kultury, 1990 tytuły mistrzowskie w zakresie snycerstwa i stolarstwa w Izbie Rzemieślniczej w Katowicach, 1992 uprawnienia konserwatorskie od Woj. Konserwatora Zabytków, 1992 uprawnienia biegłego sądowego w zakresie meblarstwa artystycznego, 1998 uprawnienia rzeczoznawcy Ministra Kultury i Sztuki w dziedzinie konserwacji zabytków i renowacji meblarstwa artystycznego i zabytkowego. K.: 1974-78 czynny zawodnik, następnie trener i szef Klubu Karate Kyokushinkai w Zabrzu, specjalista ds. eksportu i koordynator ds. paszportowo – wizowych w „Termoizolacja” Zabrze (wyjazd na kontrakt eksportowy do Niemiec, w trakcie pobytu poznanie technik renowacji i konserwacji zabytków), 1981 szef produkcji firmy polonijnej „Pinus” w Zielonej Górze, 1982-84 praktyka konserwatorska w Holandii i Niemczech, od 1984 właściciel Pracowni Renowacji Mebli Zabytkowych „Art Reno” w Zabrzu, 1988 koncesja na obrót dobrami kultury powstałymi przed 1945 wydana przez Departament Ochrony Dóbr Kultury Narodowej Ministerstwa Kultury i Sztuki. SO.: ok. 9 tys. zabiegów konserwatorskich, w tym 1200 sztuk mebli z okresu baroku, ponad 2500 mebli klasycystycznych, empirowych i bidermejerowskich, ponad 4500 z okresu historyzmu, eklektyzmu, secesji i art-deco; liczne prace konserwatorskie i renowacyjne, m.in. zamku w Starych Tarnowicach, przyjmowanie skomplikowanych zleceń jako wyzwania i siły napędowej do pracy, twórca tronu papieskiego przygotowanego na wizytę Jana Pawła II w Gliwicach; założyciel prywatnego muzeum urządzeń i narzędzi z XVIII i XIX w. wykorzystywanych przez stolarzy i artystów; zwiększenie zatrudnienia w firmie (obecnie ponad 30 osób); właściciel jednego z największych zbiorów fachowej literatury europejskiej z zakresu renowacji, konserwacji i historii mebli; udział w licznych wystawach mebli zabytkowych w kraju i za granicą. P.: w przygotowaniu kompendium wiedzy tematycznej zawierające stare receptury i sposoby odnawiania zabytków oraz współczesne możliwości techniczne i chemiczne ułatwiające wykonywanie poszczególnych etapów konserwacji i sztukatorstwa. ON.: liczne odznaczenia, listy pochwalne i podziękowania doceniające profesjonalizm w realizowanych pracach. Cz.: BCC. H.: windsurfing, tenis, karate kyokushinkai, kolekcjonowanie dzieł sztuki.